Yerba Mate Store - Największy wybór Yerba Mate i Akcesoriów

Info

avatar QRT30 z Słupsk. Udało mi się przejechać 32744.13 kilometrów w tym 20071.83 w krzaczorach. Średnia 20.53 km/h mogła by być większa ale krzaczory mi to skutecznie uniemożliwiają .
Więcej o mnie. GG:

baton rowerowy bikestats.pl




Na skróty


Azbest87 Darecki De5troy3r djk71 DMK77
Flash Galen katane Młynarz Miciu22 Mnowaczy Pixon Pyszard Sebekfireman siwiutki Sportster Tomalos Vanhelsing karla76 robin stasimon

Linki


ICM Słupsk
Garmin Connect
PrimalWear
Garniak
Yerba Mate

Roczne wypociny

Wykres roczny blog rowerowy QRT30.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2008

Dystans całkowity:448.14 km (w terenie 273.00 km; 60.92%)
Czas w ruchu:22:29
Średnia prędkość:19.93 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:40.74 km i 2h 02m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
23.67 km 10.00 km teren
01:08 h 20.89 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Środa, 23 stycznia 2008 | Komentarze 3

Wieczorne przewietrzenie nosa, bo coś ostatnie dni mam strasznie zapchany, albo od basenu chlor albo mnie bierze jakieś choróbsko.
V-max 37,2
Kategoria Night


Dane wyjazdu:
42.47 km 23.00 km teren
02:06 h 20.22 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Sobota, 19 stycznia 2008 | Komentarze 2

Wiatr tak hula, że jak wyjechałem szybko w mieście za budynku to o mało mnie nie przewróciło. Całe szczęście, że wieje tylko tak w otwartym terenie, w lesie nawet jest przyjemnie. Pojeździłem sobie dziś spokojnie bez pośpiechu z dużą ilością postojów. Przy takiej jeździe można zobaczyć pełno nowych ścieżek, strumyków, ładnych drzew, których nie widać jak się zasuwa byle do przodu na bezdechu.




Eco opona ;)


Prawdopodobnie punkt 30 z Harpagana


Na koniec wykierowałem się na bagniska a jechałem taką fajną drogą szkoda tylko, że się skończyła.

Temperatura dosłownie wiosenna, a mamy niby środek zimy. Przez miasto jazda koszmar. Wiosnę czują już niektórzy, zaczynają z psami łazić po ścieżkach z rozciągniętą smyczą na pełną długość. Jak tylko ręka dojdzie mi do pełnej sprawności to będę przeskakiwał te mniejsze.

V-max 47,4


Dane wyjazdu:
27.92 km 7.00 km teren
01:12 h 23.27 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Czwartek, 17 stycznia 2008 | Komentarze 0

Wieczorne dotlenienie. Względnie ciepło i bezwietrznie. W lasach zaczynała się niezła mgła robić. Szkoda, że nie miałem aparatu bo niebo i księżyc w pełni było niesamowite.
V-max 47,4 za autobusem, strasznie się wlókł
Kategoria Night


Dane wyjazdu:
58.10 km 45.00 km teren
02:54 h 20.03 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Niedziela, 13 stycznia 2008 | Komentarze 4

Dość późno wyjechałem i musiałem się streszczać ażeby nie wracać po ciemku, ale i tak jak dojechałem do miasta to było ciemno. Pogoda wyśmienita i warunki do jazdy też, tylko im bliżej zmierzchu tym temperatura bardzo szybko spadała.
Pokręciłem się po PK „Dolina Słupi”






film – PKDS, muszę zainwestować w taki uchwyt jak ma sebekfireman






W końcu jezioro zamarza, choć temperatura jest na plusie.

V-max 39,3

Kategoria Over 50


Dane wyjazdu:
66.70 km 55.00 km teren
03:37 h 18.44 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Sobota, 12 stycznia 2008 | Komentarze 8

Ponad 60 km na hamulcu, ale zanim się kapnąłem to przejechałem 40 km. Prawdopodobnie tłoczek się zasyfił i nie odbija. Pojechałem dziś do Rowów żeby pojeździć sobie po klifie, ale po paru kilometrach postanowiłem pojechać plażą. I to był błąd. Piasek wyglądał, że będzie twardy i będzie się dobrze jechało ale był miękki i się okropnie kopałem. Naszarpałem się jak głupi przez parę kilometrów bo jak zlazłem z klifu to nie było potem możliwości żeby wejść z powrotem. Dopiero w Podąbiu się wgramoliłem po schodach z rowerem na klif.

Lasy po drodze mieszany, bukowy, brzozowy były jeszcze inne ale nie chciało mi się fotek robić :)







Czyżby w Słowińskim PN zwijali mosty na zimę?


A tu już Rowy zimą, oprócz amatorów wędkowania to pustki. W sumie nawet fajnie bo w sezonie to przejeżdżam bokiem a teraz mogłem sobie spokojnie się pobujać.



film - Rowy zima



I jak tu się wgramolić do góry?


V-max 45,0
Kategoria Over 50


Dane wyjazdu:
30.92 km 0.00 km teren
01:30 h 20.61 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Czwartek, 10 stycznia 2008 | Komentarze 3

Wieczorny wypad w piękną gwiaździsta noc. Wyjątkowo dziś nie miałem ochoty na wjazd w teren. Cztery razy podjeżdżałem do lasu, ale jak czułem miękka ziemią to zaraz zawracałem na asfalt. Nie chciało mi się po paru kilometrach w terenie znowu roweru czyścić i smarować, dopiero co wczoraj spędziłem sporo czasu na doprowadzaniu go do stanu używalności po ostatnim wyjeździe w las. To jest chyba pierwszy mój wypad bez jazdy w terenie od lat, czyżbym się starzał i potrzebował "cieniarki" do jazdy?
V-max 42,8
Kategoria Night


Dane wyjazdu:
24.83 km 10.00 km teren
01:12 h 20.69 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Wtorek, 8 stycznia 2008 | Komentarze 10

Test nowej lampki "Dinotte" w lesie.
Dostałem ją na początku grudnia i z wiadomych przyczyn :( dopiero dziś pierwszy raz mogłem ją wypróbować. Takie małe coś a wymiata niesamowicie:

Na dodatek na maxa możliwości (200 lumen) świeci ponad 3 godziny. Tryb flash w mieście też jest niezły, nikt mi się pod koła nie wpakuje.

Temperatura +7ºC co z niedawnymi -10ºC robi dużą różnice. W lasach dość mokro, ale przyjechałem uwalony tylko po kolana. Jak stanąłem w lesie to była taka cisza, że o mało bicia serca nie usłyszałem. Powymierało wszytko w lasach, czy co?
Jakiś burak wysypał na leśną drogę kupę gruzu i to parę dni temu, bo niedawno jechałem i tego nie było.

Na koniec Słupsk by night


V-max 34,8
Kategoria Night


Dane wyjazdu:
54.51 km 45.00 km teren
03:01 h 18.07 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Niedziela, 6 stycznia 2008 | Komentarze 4

Masakra lodowa. Wczoraj wieczorem popadał grad z deszczem i to wszytko pozamarzało. Lodowisko dosłownie było wszędzie, gdyby była tego grubsza warstwa to powinienem iść na łyżwy a nie na rower. Po przebiciu się przez miasto (3 km !!!), które mi zajęło sporo czasu, na asfalcie bryja a bocznymi drogami masakra, dotarłem w końcu do lasów.
Po przejechaniu paru km w miarę przyzwoitych warunkach wjechałem na takie coś:

Myślałem, że nic gorszego nie może być a jednak. Po wyrębie lasu nadleśnictwo poprawiło przeciwpożarówkę, którą normalnie jakby było sucho to poniżej 40 km/h bym nie jechał.

Mój max na tej drodze to 13 km/h. Wszystko powyżej to by było kamikaze a i tak tańczyłem od prawej do lewej.

Dziś wybrałem wariant pod górkę, bo było mi łatwiej podjechać niż zjechać. Z górki to tylko na hamulcach a i czasami to nawet musiałem z buta dawać. W jednej wiosce musiałem zjechać brukiem z górki 5 km/h i jeszcze kundle mnie goniły. Jak stanąłem i sięgnąłem do plecaka to od razu uciekły, musiały chyba od kogoś wcześniej gazem dostać :D

Dojazd do Żelkówka – mój kierunek jazdy, pagórki na horyzoncie.




Chwila przerwy nad bagniskiem.


To on zżarł ciacho i wypił kawę :D



W sumie dziś to było mało odcinków po których można było sobie spokojnie pojechać. W większości byłem tak skupiony, że nawet nie mogłem sobie spokojnie okolicy pooglądać. W miarę nieoblodzony kawałek był tylko z Kobylnicy do Skarszewa Dolnego, dalej od Żelkówka w kierunku Dębnica, Łysomice to była masakra. Po ostatnich mrozach kupiłem sobie maskę, bo jeszcze parę jazd w mrozie i miałbym twarz na stałe jak amator jaboli. Przed kupnem zastanawiałem się jak z parowaniem od oddechu i smarkaniem będzie, ale kupiłem taką z otworami na nos i twarz :) Dziś nie było tak zimno bo rano tylko -2ºC i wiatr nie duży ale i tak się sprawdziła. Tylko trochę mocniej okulary parują, ale jest na to sposób nie zwalniać :D

V-max 32,5 gdzie ja tyle pojechałem to nie wiem
Kategoria Winter


Dane wyjazdu:
29.42 km 15.00 km teren
01:28 h 20.06 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Piątek, 4 stycznia 2008 | Komentarze 9

Słonecznie, mroźno -7ºC i gdyby nie ostry wiatr to było by super. Wiało jeszcze gorzej niż wczoraj. Do 2 godz. jeszcze się przyjemnie jeździ potem już nie tak.
Przynajmniej rower po 3 dniach jazdy czyściutki, jedna z niewielu zalet mrozu.
Objechałem tereny wokół miasta.



Mrozów nie zniósł przedni błotnik. Chyba z mrozu wypadło mocowanie od rury sterowej, obkurczył się materiał? Niestety przejechałem po nim i pękł, ale nie śmieciłem w lesie więc zamiast bidonu pojechał do najbliższego śmietnika we wsi (5 km).


Na koniec pojechałem przez miasto. Tu się wyłożyłem w listopadzie:

Już się nie będą ma mokrej kostce obłoconymi oponami składał do zakrętu. Jak było sucho to można było ostro tam wjechać, ale to nie teren, że opony się wgryzają podłoże. Tu albo się trzymają albo się leży.
V-max 38,7
Kategoria Over 50


Dane wyjazdu:
51.64 km 41.00 km teren
02:28 h 20.94 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Czwartek, 3 stycznia 2008 | Komentarze 5

Zimno na maksa. Temperatura -8ºC + ostry południowy wiatr, wg ICM odczuwalna była -20ºC i chyba tak rzeczywiście było. Całe szczęście ten wiatr był naprawdę mocny tylko w otwartym terenie, a ja jak zwykle większość czasu jeździłem głęboko w lasach. Pojechałem do Krzyni nad jezioro. Dziwne ale nie było zamarznięte, pewnie dlatego, że to drugi dzień takiego mrozu, wcześniej cały czas było na plusie.

Nad jeziorem kawę wypiłem poniżej 1 min, bo tak wiało. Jak zdjąłem rękawiczkę to paluchy mi zamarzły w mgnieniu oka, a cukierek czekoladowy z wyjęty z plecaka był zamarznięty na kość, ledwo go pogryzłem :D
Najwięcej problemów jest z twarzą, bo reszta ciała jest zakryta. Po jeździe wyglądałem przez pół godziny jak amator jaboli, chociaż zabezpieczyłem twarz kremem na mrozy. Takie zimno wyciąga strasznie energię, wyjechałem najedzony a wracałem taki głodny, że ostatnie kilometry myślałem tylko o jedzeniu.
V-max 34,3
Kategoria Over 50, Winter