Yerba Mate Store - Największy wybór Yerba Mate i Akcesoriów

Info

avatar QRT30 z Słupsk. Udało mi się przejechać 32744.13 kilometrów w tym 20071.83 w krzaczorach. Średnia 20.53 km/h mogła by być większa ale krzaczory mi to skutecznie uniemożliwiają .
Więcej o mnie. GG:

baton rowerowy bikestats.pl




Na skróty


Azbest87 Darecki De5troy3r djk71 DMK77
Flash Galen katane Młynarz Miciu22 Mnowaczy Pixon Pyszard Sebekfireman siwiutki Sportster Tomalos Vanhelsing karla76 robin stasimon

Linki


ICM Słupsk
Garmin Connect
PrimalWear
Garniak
Yerba Mate

Roczne wypociny

Wykres roczny blog rowerowy QRT30.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2008

Dystans całkowity:987.20 km (w terenie 741.46 km; 75.11%)
Czas w ruchu:50:11
Średnia prędkość:19.67 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:58.07 km i 2h 57m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
121.53 km 90.80 km teren
06:04 h 20.03 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Sobota, 31 maja 2008 | Komentarze 8

Do niebieskiego szlaku na okrągło żółtym do Ustki, dalej kawałek zielonym R-10, póżniej klifem czerwonym do Podąbia i Rowów.


Kawałek niebieskim rowerowym.

Aż w końcku trafiłem na ten „prawdziwy” niebieski.



Niestety długo się nim nie pocieszyłem bo się pogubiłem. GPS'a oraz mapa jednoznacznie mówią tu musi być szlak ale go nie ma. W pobliżu był ogromna wycinka drzew, wszytko zorane maksymalnie więc może dlatego nie moglem znaleźć. Zapytałem się w końcu leśników i mówią, że tu nie ma szlaku. Prawdopodobnie był błąd na mapie i GPS bo szlak był po drugiej stronie rzeki. Dopiero się przekonałem o tym jak na azymut leciałem spory kawałek.
Miałem zjeść rybkę na morzem, ale nie bylem głody bo rybka była gdzieś na 40 km. Miałem tylko wodę i izotonika. Ucieszyłem się jak dopadłem jakaś cywilizację na 80 km, bo w plecaku było już sucho.

Temperatura dochodziła do 30C więc sporo wypiłem dziś:
3 l wody; 0,75 l isostara; 0,5 l powerada, 0,5 l nestletea, 0,5 l jogurtu.

Elektrownia wodna w Łebieniu

Pałac w Karźnicce


Na sam koniec wpakowałem się w morze rzepaku. Czasami nawet kasku nie było widać. Nie można było skręcić tylko mogłem jechać tam gdzie była kiedyś droga. Normalnie masakra i tak parę kilometrów. Dobrze, ze nie jestem uczulony na rzepak bo tam bym pewnie umarł ;) Jak wyjechałam to byłem cały żółty jak rodowity Wietnamczyk :)




Na sam koniec na polnej drodze ścigałem się z gościem na skuterze, tak ze 2 km. Skuter wymiękł na piachach a myślałem, że ja wymięknę :P
Kategoria Over 100


Dane wyjazdu:
34.13 km 22.20 km teren
01:33 h 22.02 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Czwartek, 29 maja 2008 | Komentarze 3

Małe co nieco wzdłuż Słupi. Pogoda rewelacja.




Piękny żółty szlak ;) Sie buduje sie wysypuje. Tak to jest budują sobie chaty z dala od zgiełku miasta a śmieci sru do lasu.

V-max 54,3


Dane wyjazdu:
56.56 km 47.30 km teren
02:35 h 21.89 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Wtorek, 27 maja 2008 | Komentarze 3

Miał być krótki trening a w sumie tak nie wyszło, bo znowu wpadłem w leśne drogi i mnie poniosło tam gdzie ładniej. W sumie nie ma co trenować bo jak jadę na wycieczkę nie wypompowując się mocno to średnią mam około 20 km/h a tu cisnąłem i wyszło 22 km/h (może było ze 23 ale kręciłem się przed wyjazdem z dziećmi koło bloku a licznik bił) :(. Było dużo piachów po wycinkach i parę dłuższych odcinków nie szło jechać z blatu.

V-max 54,7
Kategoria Over 50


Dane wyjazdu:
36.10 km 28.30 km teren
01:56 h 18.67 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Niedziela, 25 maja 2008 | Komentarze 2

Krótka przejażdżka głównie polami wokół miasta, na więcej już nie miałem ochoty po dzisiejszych rolkach i siłowni. Prawie w centrum miasta grasował banda dzików.


V-max 45,7


Dane wyjazdu:
75.04 km 60.00 km teren
04:02 h 18.60 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Sobota, 24 maja 2008 | Komentarze 5

Piach, piach, megapiach + wmordewind, dawno się tak nie wypompowałem jak dziś. Penetrowałem nowe tereny z GPS'em, nawet to mi sprawnie idzie, prawie już nie staje, żeby popatrzeć gdzie jadę. Czasami mi się tylko jeszcze warstwica z drogą gruntową pomyli. Spory kawałek czarnym szlakiem, niestety z czarnego zjechałem bo za dużo bym stracił czasu na powrót, reszta tam gdzie mi się podobało.








Jezoro Òblëżcczé – czyżby już Kaszuby?


Muszę się zapytać na bio-forum co to za grzyb. Szybko działa to forum, już wiadomo co to: Żółciak siarkowy


Energy Pack - białko, węglowodany, minerały ;)


V-max 53,8
Kategoria Over 50


Dane wyjazdu:
109.83 km 89.00 km teren
05:34 h 19.73 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Czwartek, 22 maja 2008 | Komentarze 5

Przed wyjazdem gapiłem się raz na ICM raz na okno. Za oknem ładnie na ICM wcale nie tak pięknie wyglądało. Super pogoda była tylko w promieniu 10 km od miasta, dalej już różnie, raz lepiej raz gorzej ale ogólnie było dość ładnie gdyby nie wmordewiatr w drodze powrotnej. Pojechałem zdrowo na południe PK Dolina Słupi generalnie zielonym i żółtym szlakiem. Zielony szlak lajcik, żółty czasami już niekoniecznie a nawet na jednym odcinku nieźle w dupę dostałęm. Pierwszy raz zawiodłem się na GPS'ie, próbowałem dostać się z szlaku rowerowego na żółty, miałem nie całe 700 metrów tylko rzeka mi przeszkadzała i myślałem, że nie mogę znaleźć drogi. Kręciłem się w tą i z powrotem, nawet brzegiem rzeki już jechałem, ale dopiero ktoś miejscowy mi powiedział, że był tu most ale go już nie ma. Musiałem nadrobić z 700 metrów 5,5 km. Przy jeziorach pełno stonki turystycznej, ponad 60 km spokojnie przejechałam nie widząc nikogo, a przy jeziorach na 1 km trzy psy mnie pogniły bo właściciele przyjechali sobie na łono natury, odpocząć przy grillu, browarach i fajkach. Przy ostatnim psie nie wytrzymałem i go potraktowałem gazem, niestety wiało mocno i cześć mi wiatr zwiał na okulary, trochę się łezka w oku zakręciła :) Potem już spokojnie w kierunku domu.













V-max 49,7
Kategoria Over 100


Dane wyjazdu:
36.23 km 22.73 km teren
01:53 h 19.24 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Wtorek, 20 maja 2008 | Komentarze 3

Zimno, zimniej coraz zimniej. Ostatnio jeździłem w koszulce z krótkim rękawkiem, potem dołożyłem kamizelkę, parę dni później koszula długi rękaw + kamizelka a dziś to już długi rękaw + kurtka. Przegięciem będzie jak prawie w czerwcu będę jeździł w długich spodniach. Miałem jeździć po lasach ale jakoś tak wyszło, że w większości zasuwałem polami i to jeszcze pod wiatr ale przynajmniej się wiatraków naoglądałem. Nieźle to hałasuje jak się blisko podjedzie.





V-max 41,3


Dane wyjazdu:
25.19 km 15.40 km teren
01:25 h 17.78 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Niedziela, 18 maja 2008 | Komentarze 3

Zimno i wieje, chociaż słońce świeci to nie jest przyjemnie. Miałem pojechać trochę dalej ale postanowiłem niedaleko od miasta pojeździć. Dużo singletrack'ów i jeżdżenia po krzakach, zresztą widać to po średniej, ale za to dużo nowych fajnych miejsc odkryłem.






Nie ryzykowałem tu wjazdu, chociaż miałem "odświeżacz" na kundle.


Na koniec dwa zjazdy z killera, trochę cięzko było bo quadami rozjeżdzili ale:
V-max 56,6


Dane wyjazdu:
85.26 km 71.36 km teren
04:25 h 19.30 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Sobota, 17 maja 2008 | Komentarze 4

Plan był taki a raczej go nie było, ażeby nowymi drogami dojechać do szlaku niebieskiego. Miało być niewiele kilometrów i w sumie wziąłem tylko picie. Jak już znalazłem niebieski (nawigowanie z GPS'em okazało się dziecinnie proste z mapą po nowych drogach w lesie do wieczora bym nie wyjechał) to zacząłem nim jechać prawie aż do końca, czyli do Rowokółu Prawie wjechałem na Rowokół, tylko na ostatnich 10 metrach wymiękłem (wznios prawie 24%), jechałem prawie na zawale i zerwało mi koło na ściółce. Za to zjazd po szyszkach czasami powyżej 50 km/h aż ze szlaku zjechałem bo nie nadążyłem hamować, jechałem tam gdzie wyrobiłem :D. Później wszystkimi możliwymi kolorami szlaków do Rowów, tu mnie dopadł niemiłosierny głód, dobrze, że kasę maiłem w plecaku, skąd powoli w kierunku domu. Fot dziś napstrykałem za wszystkie czasy, bo mi się nigdzie nie spieszyło a dużo jechałem nowymi trasami albo dawno w tych regionach nie byłem.





Invest Bank wspiera środowisko ;) (na zdjeciu obok różowej foli reklama)



Niedługo będą już koktajle poziomkowe.


Co za barany ;)


Bukowski Młyn, prawdopodobnie resztki młynu ale nigdzie nie mogłem znaleźć o tym wzmianki. Bliżej tez nie mogłem podejść bo potok był głęboki i nie chciałem nóg moczyć a i tak po niezłych chaszczach zasuwałem, żeby tam dotrzeć.

Łupawa, powoli zaczynam się przymierzać do kajaków.

Maki przy niebieskim szlaku.





Czyżby bobrom się nie podobało oznaczenie szlaku, chyba tylko nie im. W tamtym roku bez GPS,a nieźle się napociłem, żeby jechać szlakiem z mapą.





To już sesja z wieży widokowej na Rowokule, miłą pani z obsługi pilnowała mi roweru na dole :)

Widok z pomostu przy jeziorze Gardno

Mała zygzakowata, o mało jej nie rozjechałem


Drugi pomost na Gardnie.


Życie mi to uratowało, już część gastronomi czynna jest w Rowach.

Na koniec znalazłem niezłe „konwalijsko” jakieś 150x150 metrów

V-max 54,1
HR max 186

Kategoria Over 50


Dane wyjazdu:
42.08 km 34.00 km teren
02:08 h 19.72 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Czwartek, 15 maja 2008 | Komentarze 8

W większości jazda wzdłuż Słupi w poszukiwaniu nowych dróg. Czasami bywało ciężko i musiałem zawracać ale w końcu trafiłem na piękną przeciwpożarówkę. Przy rzecze komary tak wielkie jak wróble, w życiu takich bestii nie wiedziałem, były wyjątkowo wypasione w porównaniu do wczorajszych leśnych :) Ogólnie robactwa cała masa i żałowałem, że nie mam siatki w kasku przyjemniej by mi dziadostwo we włosy nie wpadało. Bez GPS to nawet nie miałbym się co zapuszczać w te tereny bo skończyłbym na 100% na bagniskach noc :D