Yerba Mate Store - Największy wybór Yerba Mate i Akcesoriów

Info

avatar QRT30 z Słupsk. Udało mi się przejechać 32744.13 kilometrów w tym 20071.83 w krzaczorach. Średnia 20.53 km/h mogła by być większa ale krzaczory mi to skutecznie uniemożliwiają .
Więcej o mnie. GG:

baton rowerowy bikestats.pl




Na skróty


Azbest87 Darecki De5troy3r djk71 DMK77
Flash Galen katane Młynarz Miciu22 Mnowaczy Pixon Pyszard Sebekfireman siwiutki Sportster Tomalos Vanhelsing karla76 robin stasimon

Linki


ICM Słupsk
Garmin Connect
PrimalWear
Garniak
Yerba Mate

Roczne wypociny

Wykres roczny blog rowerowy QRT30.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2011

Dystans całkowity:199.92 km (w terenie 90.00 km; 45.02%)
Czas w ruchu:10:17
Średnia prędkość:19.44 km/h
Maksymalna prędkość:45.40 km/h
Suma podjazdów:952 m
Maks. tętno maksymalne:186 (94 %)
Maks. tętno średnie:146 (74 %)
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:66.64 km i 3h 25m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
67.89 km 52.00 km teren
03:54 h 17.41 km/h
Pr.max:41.40 km/h
Podjazdy:291 (m)
Temp.avg:0.0
HR max:175 ( 89%)
HR avg:139 ( 70%)
Kalorie: (kcal)
Rower:GT Tempest

Niedziela, 13 lutego 2011 | Komentarze 2

Od rana było słonecznie i bezwietrznie wiec można było wybrać letni kierunek, nad morze. Nawet w otwartym terenie nie czuć było wiatru.

Choć wcześniej widać, że nieźle nawiało z pól.

Do lasów wjeżdżam razem z potworami :D

W lasach jak zwykle nieziemska cisza, śnieg wygłuszył wszystkie odgłosy.

Było słychać nawet jak spadają þłatki śniegu z drzew.

Z lasów wjeżdżam na tereny Słowińskiego Parku i zmierzam w kierunku wieży widokowej.

Na wieży wciągam banana wpijam pół zielonej herbaty z termosu i pstrykam parę fot oraz wsłuchuję się w pękający lód. Odgłosy dochodzą z każdej strony, moja percepcja nie nadążna za tym.



Przez Rowy pratycznie się nie zatrzymuje tylko lecę bokiem lasem w kierunku klifu

Stałą moja miejscówka na postój


Słoneczko grzeje pięknie w spocone plecy, wypadałoby coś zjeść. Grzebię w plecaku a tam się okazało, że jedzenia zapomniałem wziąść. Dobrze, ze z wczoraj został niewypakowany następny banan i jeszcze pół herbaty, lecz na bananie więcej jak godzinę nie pociągnę a do domu mam z 1,5 h.
Dostałem małego kopa po bananie i herbacie i poszalałem sobie jeszcze po klifie.



Tak jak przewidywałem ~10 km przed domem zaczynam tracić siły a przede wszystkim koncentrację. Ładuję się w muldę i mnie ponosi w las, ale cale szczęście się nie wywracam. Zmieszam tempo i wlekę się tylko o ile, żeby się w śniegu nie zakopać. W mieście zaczyna powili się wszytko topić a nawet drogi czarne są.
Ostatnie kilometry niezłe się wyszarpałem na głodnego.
Kategoria Over 50, Winter


Dane wyjazdu:
54.00 km 38.00 km teren
02:59 h 18.10 km/h
Pr.max:36.10 km/h
Podjazdy:295 (m)
Temp.avg:-2.0
HR max:181 ( 92%)
HR avg:146 ( 74%)
Kalorie: (kcal)
Rower:GT Tempest

Sobota, 12 lutego 2011 | Komentarze 3

Przez noc napadało nieźle śniegu i znowu musiałem zmieniać opony na kolcowane, bo chciałem pośmigać w terenie. Nie mogłaby być już porządna zima przez dwa miesiące, żebym wybiegał się na nartach a potem wiosna. Jak wyjeżdżałem to była piękna pogoda.

Słupia już nie mieści się w korycie

Przede man prawie nic nie jeździło chyb a tylko jeden samochód, którego w sumie nie powinno tu być:


Pogoda przez poł drogi wymarzona

Choć przez nasytępną cześć drogi juz sie psuła, zrobiło się pochmurnei i wiał silny północny wiatr.

Przez ten śnieg tak prułem że wylatywał mi spod kół powyżej kasku jak na jakimś motocrosie

Postój standardowy jak jadę w kierunku do Krzyni na zaporze



W lasach trochę się wymęczyłem, szczególnie tam gdzie ziemi nie zdążyła przymarznąć i był piach przejechany przez ciężki sprzęt. Opona od razu mi się zaklejała piachem. Prawie przed samych domem tak się wkur....., że jakbym złapał tego pajaca co mnie ochlapał samochodem błotem pośniegowym, to chyba bym go tłukł na środku ulicy. Do lasów mam 5,7 km z czego 1,5 km muszę jechać stricte jezdnią i zawsze się trafi jakiś burak w balchosmrodzie co jeździć nie umie.
Wymęczony chciałem go dojść ale ruch była za mały, bo przy dużym ruchu dogonić samochód w mieście to nawet nie trzeba się mocno starać. Tak mnie wściekł, że nawet po drodze przejrzałem dwa parkingi przy supermarketach czy czasem tam nie stoi.
Kategoria Over 50, Winter


Dane wyjazdu:
78.03 km 0.00 km teren
03:24 h 22.95 km/h
Pr.max:45.40 km/h
Podjazdy:366 (m)
Temp.avg:3.0
HR max:186 ( 94%)
HR avg:144 ( 73%)
Kalorie: (kcal)
Rower:GT Tempest

Niedziela, 6 lutego 2011 | Komentarze 1

Po wczorajszych ulewach nie było sensu latać po terenie więc wybrałem trasę boczną szosą.

W otwartym terenie wiało okrutnie, na prostej z siodła miałem problemy żeby utrzymać prędkość 20 km/h. Wjechałem w teren ale szybko zawróciłem bo szkoda było pie paprać w błocie lodzie i wodzie przez parę kilometrów a potem pół dnia rower czyścic i smarować. Zresztą zmieniłem też opony kolcowane i już po lodzie nie jechało się bezpiecznie.

Na chwile postój przy zabytkowym kościele w Żelkowie

Potem nad Jezioro Gardna

Dalsza droga praktycznie cały czas po wiatr i walka z nim. Niby ciepło było ale ubrałem się tak jak jeżdżę do -7C ale wcale ciepło mi nie było, bo wiatr niesamowicie chłodził.