Yerba Mate Store - Największy wybór Yerba Mate i Akcesoriów

Info

avatar QRT30 z Słupsk. Udało mi się przejechać 32744.13 kilometrów w tym 20071.83 w krzaczorach. Średnia 20.53 km/h mogła by być większa ale krzaczory mi to skutecznie uniemożliwiają .
Więcej o mnie. GG:

baton rowerowy bikestats.pl




Na skróty


Azbest87 Darecki De5troy3r djk71 DMK77
Flash Galen katane Młynarz Miciu22 Mnowaczy Pixon Pyszard Sebekfireman siwiutki Sportster Tomalos Vanhelsing karla76 robin stasimon

Linki


ICM Słupsk
Garmin Connect
PrimalWear
Garniak
Yerba Mate

Roczne wypociny

Wykres roczny blog rowerowy QRT30.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2010

Dystans całkowity:536.23 km (w terenie 264.00 km; 49.23%)
Czas w ruchu:25:17
Średnia prędkość:20.73 km/h
Maksymalna prędkość:60.40 km/h
Suma podjazdów:2720 m
Maks. tętno maksymalne:187 (95 %)
Maks. tętno średnie:142 (72 %)
Suma kalorii:14147 kcal
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:53.62 km i 2h 48m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
12.00 km 9.00 km teren
h km/h
Pr.max:0.00 km/h
Podjazdy: (m)
Temp.avg:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Iron Horse

Niedziela, 30 maja 2010 | Komentarze 0

Od 1,5 tygodnia coś się źle czuje i praktycznie nic nie robię. Pojechałem się przejechać kawałek po polach testowo.


Dane wyjazdu:
54.90 km 33.00 km teren
02:50 h 19.38 km/h
Pr.max:47.10 km/h
Podjazdy:307 (m)
Temp.avg:
HR max:171 ( 87%)
HR avg:127 ( 64%)
Kalorie: 1339 (kcal)
Rower:Iron Horse

Niedziela, 23 maja 2010 | Komentarze 4

Pojechałem się trochę pokręcić po lasach ale jakoś bez celu więc jechałem tam gdzie mi się bardziej droga podobała. W sumie wyszła fajna nieplanowana wycieczka. W okolicach miasta pogoda w porównaniu do wczorajszej w sumie nieciekawa ale parę kilometrów za była już super. Polami i lasami przebiłem się do Skarszewa Górnego

Pałac w Skarszewie Górnym dziś

i kiedyś.
Potem kawałek z Dębnicy Kaszubskiej do Warblewa szlakiem "Pierścień Gryfitów"

Tu już w Warblewie

Potem już w kierunku Słupska starą brukowaną drogą, nawet na fullu nieźle telepało na niej


W Wierszynie znalazłem fajny singletrack w lesie ale niestety skończył się na podmokłych polach i musiałem zawrócić. Tam wbiłem się na budowaną obwodnicę i dojechałem w okolice Krępy. Tam znowu wbiłem się w las i poluzowała mi się przednia przerzutka musiałem przy niej trochę pogrzebać praktycznie niedaleko domu.
Kategoria Over 50


Dane wyjazdu:
39.75 km 30.00 km teren
02:04 h 19.23 km/h
Pr.max:43.40 km/h
Podjazdy:172 (m)
Temp.avg:
HR max:161 ( 82%)
HR avg:121 ( 61%)
Kalorie: 920 (kcal)
Rower:Iron Horse

Sobota, 22 maja 2010 | Komentarze 1

Od tygodnia coś mnie szarpie albo alergia albo przeziębienie. Raczej skłaniam się ku alergii bo tylko się ciepło zrobiło a ja od razu chory jestem. Jak było zimno, lało i jeździłem cały mokry to nic mi nie było. W tamtym roku też koniec maja byłem wyłączony z aktywności na 2 tyg. Dziś bardzo lajtowa, bo wolałem się nie forsować, bo i tak miałem w następnym tygodniu przerwę robić, bo zrobiłem ostry cykl 4 miesięczny na siłowni, ale przymusowo miałem przerwę od tego tygodnia.


Dane wyjazdu:
81.84 km 34.00 km teren
03:56 h 20.81 km/h
Pr.max:40.10 km/h
Podjazdy:375 (m)
Temp.avg:
HR max:173 ( 88%)
HR avg:130 ( 66%)
Kalorie: 2168 (kcal)
Rower:Iron Horse

Niedziela, 16 maja 2010 | Komentarze 2

Wczoraj strasznie lało, GT z błotnikami nie mogłem wyciągnąć bo stał w kanale w garażu, więc postanowiłem pojeździć trochę boczną szosą. Wytrzymałem jakieś 1,5 godz. bo szosa to straszna nuda, jedyna zaleta szosy to, że można wykorzystać ją na maxa pod trening. Jako, że ja nie trenuje i nie staruję spłynąłem z niej jak tylko wypatrzyłem sobie fajną przeciwożarówkę przy jez. Dobra.
Zanim skręciem w nią wypatrzyłem dwa ciekawe zabytki

Kościół w Dobieszewie

oraz Kuźnia murowana z początku XIX wieku w Podolu Małym

Jez. Dobra
Z Dobrej dojechałem przeciwpożarwóką do Malczkowa

eklektyczny pałac z 1868

Resztki folwarku

Powoli zmierzam z przeciwpożarówek i polnych dróg na niebieski szlak „Dolina Łupawy”

Młyn wodnym w stylu neogotyckim z XIX wieku, obecnie restauracja w Poganicach

Kawałek dalej na niebieskim pałac Monbijou

Wszędzie mokro i nie można siąść na trawie więc znalazłem sobie kamień i tam zjadłem co nieco z plecaka, bo zimno wyciągnęło ze meni trochę energii. Taki paskudny maj to ostatni raz pamiętam , ze był w 1982 roku :D ale wtedy na początku padał śnieg z deszczem a ja musiałem iść w pochodzie 1 Majowym.

Trzeba było nie dociskać na mokrym bruku, bo się wywaliłem. Ale był to w miarę kontrolowany upadek z tym, ze prawie zatrzymałem się w strumieniu.


Przeciwpożarówka leśno-polna nr 33, od razu mam banana na gębie. Tak to ja mogę jeździć.

Przydrożny ołtarzyk, bardzo kolorowy był.



Podpalony w listopadzie 2009 pałać w Karżnicce zdjęcia sprzed pożaru

Zmierzam do następnego pałacu

Tym razem w Wielogłowach

Obok zaraz znajduje się folwark

Choć pogoda nie byłą zachęcająca to wycieczka się udała. Maiłem tylko potem trochę mycia roweru z błota, bo szczególnie na polnych drogach było go mnóstwo.
Kategoria Over 50


Dane wyjazdu:
40.82 km 20.00 km teren
01:57 h 20.93 km/h
Pr.max:43.00 km/h
Podjazdy:223 (m)
Temp.avg:
HR max:174 ( 88%)
HR avg:125 ( 63%)
Kalorie: 999 (kcal)
Rower:Iron Horse

Piątek, 14 maja 2010 | Komentarze 0

Nie miałem iść dziś na rower ale jak spojrzałem na pogodę, że ma lać całą noc do jutro do popołudnia to poszedłem. Wczoraj zamontowałem ostatnio połamane części i pojechałem trochę przetestować czy wszytko dobrze zamontowałem i wyregulowałem. Potem pozamulałem trochę z gps'em po nowych przeciwpożarówkach nr 9 i 18.

wyjazd z 18

Pierwsze piestrzenice


Dane wyjazdu:
37.88 km 30.00 km teren
01:47 h 21.24 km/h
Pr.max:41.20 km/h
Podjazdy:163 (m)
Temp.avg:
HR max:187 ( 95%)
HR avg:134 ( 68%)
Kalorie: 1058 (kcal)
Rower:GT Tempest

Wtorek, 11 maja 2010 | Komentarze 1

Wypad do opuszczonej niemieckiej stacji kolejki wąskotorowej STB w Gabel
Dość trudno było znaleźć bo staja jest nieźle zarośnięta a jeszcze 100 lat temu tętniła życiem

Niedaleko stacji

Potem pojechałem nowymi leśno/polnymi drogami do domu bo jak na maj to jakaś lodówka jest. Nawet konwalie majowe nie chcą w maju kwitnąć.

Jakby była taka pogoda w listopadzie to bym się cieszył, że jest jasno i nie pada ale na maj to jest przegięcie lekkie. Wiatr lodowaty, zimno a od jutra ma lać.
Na koniec fota moje miasto od zaplecza, bo i tak musiałem zejść żeby przez tory przejść :)


Dane wyjazdu:
125.10 km 20.00 km teren
05:31 h 22.68 km/h
Pr.max:46.70 km/h
Podjazdy:481 (m)
Temp.avg:
HR max:168 ( 85%)
HR avg:135 ( 68%)
Kalorie: 3737 (kcal)
Rower:Advent

Niedziela, 9 maja 2010 | Komentarze 4

Nie chciało mi się jechać na imprezę rodzinną samochodem to pojechałem rowerem. Wziąłem dziś trekkinga i wybrałem boczne trasy bo krajową 6 jakoś mi się mi się nie widziało jechać. W sumie to mój pierwszy raz świadomy wybór jazdy asfaltem bo przeważnie go unikam. W jedną stronę ruch naprawdę było mały. Wybrałem taką drogę, że z rana prawie przez całą drogą minęły mnie tylko ze 3 samochody. Jak na maj to straszna zimnica jest. Normalnie zmarzłem w nogi.
Na początku zahaczyłem o pałac w Rogawicy

Gdzieś w oddali widać jakieś przebłyski słońca

Tu już dojechałem do Grapic i pstryknąlem fotę resztek folwarku. Na pewno tu jeszcze niedługo wrócę bo z oddali było widać z kilku kilometrów murowaną budowlę na wzniesieniu. Jest to pomnik ofiar I Wojny Światowej, ale miałem nie po drodze i nie chciało mi się schodzić z roweru, żeby fotę pstryknąć.

Tu już miałęm zagwozdkę bo z mapy wyglądało, ze będę miał problem z przekroczeniem rzeki. Zapytałem autochtonów i potwierdzili moje obawy

Skierowali mnie na fajną szutrówkę

Z niej niestety musiałem ze 2 km pojechać krajową 6 ale spływałem z niej z prędkością światła

Na drogę powrotną wybrałem nowy wariant tez z małym ruchem

Czasami improwizowałem i musiałem się przebijać po bocznych polnych drogach.


Mam dziwne odczucia co do jazdy trekkingiem. Góralem na pewno bym jechał znacznie szybciej, bo trekinkiem było takie mielenie korbą mało wysiłkowe, bo czasami po jeździe 50-70 km w terenie jestem bardziej zmęczony.
Kategoria Over 100


Dane wyjazdu:
64.47 km 30.00 km teren
03:20 h 19.34 km/h
Pr.max:60.40 km/h
Podjazdy:318 (m)
Temp.avg:
HR max:183 ( 93%)
HR avg:138 ( 70%)
Kalorie: 1761 (kcal)
Rower:GT Tempest

Sobota, 8 maja 2010 | Komentarze 3

Pogoda miał być w miarę dopiero po południu więc ustawiłęm się z kumplem po obiedzie na wypad do Ameryki
Miało być dziś być dość łatwo trochę asfaltu, pól i lasów



ale czasami nie było zwłaszcza brechająć się przy przejściu w spdach po śliskiej kłodzie


Moje Noby Nicki szły po bocie ale kupla Kendy Komodo już tańcowały jak gwiazdy na lodzie :)

Już na miejscu w Ameryce, która w domu okazała się Gościeradzem ale tylko urzędowo bo utworzona przez Komisję Nazw Miejscowości i Obiektów Fizjograficznych
Z Ameryki kawałek asfaltem, gdzie cisnąłem V-max, a później lasami. Choć wjazd do lasu był trochę problematyczny nawet z GPS-em bo zjechaliśmy jedną przecinkę za wcześnie jakieś metrów 50 m wylądowaliśmy w szczerym polu, ale zaraz zawróciliśmy na właściwą drogę leśną.
Przez drogę biegło około 20 ogromnych saren i jeleni ale zanim wyciągnąłem aparat i pstryknąłem fotę to została mi tylko pusta droga :(

Miejscami było dość dużo piachu

Później było już trochę asfaltu


Kategoria Not Alone, Over 50


Dane wyjazdu:
55.43 km 38.00 km teren
02:22 h 23.42 km/h
Pr.max:49.40 km/h
Podjazdy:298 (m)
Temp.avg:
HR max:177 ( 90%)
HR avg:142 ( 72%)
Kalorie: 1603 (kcal)
Rower:GT Tempest

Środa, 5 maja 2010 | Komentarze 2

Po pracy wyskoczyłem do lasów się trochę pokręcić. Przeprosiłem stary rower, który zniesie wszytko. 3 razy wpadły mi dziś patyki w koła a było słychać tylko "brzdęk" a nie trzask jak ostatnio. Przeglądając ile będzie mnie kosztował serwis amorów w Harfie zastanawiam się czy mi jest potrzebny taki rower. Jak zbliżał się wieczór to zaczęło się robić strasznie zimno.

Wyjazd z lasu na Podwilczyn

Dobrze, że nie ściągałem błotników bo wcale nei było sucho.
Kategoria Over 50


Dane wyjazdu:
24.04 km 20.00 km teren
01:30 h 16.03 km/h
Pr.max:58.10 km/h
Podjazdy:383 (m)
Temp.avg:
HR max:182 ( 92%)
HR avg:142 ( 72%)
Kalorie: 562 (kcal)
Rower:Iron Horse

Sobota, 1 maja 2010 | Komentarze 4

Na długi weekend wyjechałem do 3miasta. Na pierwszy dzień poszedł Trójmiejski Park Krajobrazowy
Zanim jeszcze wjechałem do Park zdążyłem się pogubić w mieście, ale za to musiałem podjechać pod niezła górę i tak się zagotowałem, że od razu ściągałem kurtkę i śmigałem w krótkim rękawku. Miałem plan najpierw pojeździć niebieskim szlakiem a potem wrócić zielonym. Ścieżki naprawdę były wypas, szybkie zjazdy i kręte w sam raz pod fulla. Banan mi z gęby nie schodził. Z min na minutę coraz więcej sobie pozwalałem, momentami nawet nie jechałem a leciałem. Na takim właśnie zjeździe była wycinka i wkręcił mi się korzeń w koło.

Straty połamany hak, wygięta przerzutka - nie do prostowania, zerwana szprycha i rozcentrowane koło a miało być tak pięknie. Właśnie co wjechałem na zielony i dopiero miałem co poszaleć.

Przed tym zdążyłem jeszcze parę fot strzelić.